Myszka Okruszek za tęczowym mostem (2023-02-16 ok. 04:00)
Za tęczowym mostem,  Wspomnienia

Żegnaj drobniutka Okruszek!

Wychodząc wcześnie rano z domu, zauważyłem, że Okruszek leży obok karmidełka. Nie mogłem uwierzyć, że ta kochana drobinka, którą widziałem aktywną 4 godziny wcześniej, leży teraz bez żadnego ruchu…


Okruszek była adoptowaną myszką. Była bardzo drobniutka. Ważyła zaledwie 19-20 g. Miała łapki dorosłej myszki, ale ciałko najwyżej kilkutygodniowego, mysiego maleństwa. Prawdopodobnie był to wynik chowu wsobnego i/lub niedożywienia i/lub dominowania jej przez inne myszy.

Myszka od początku nie była za bardzo żywotna. Nie zauważyłem, żeby kiedykolwiek biegała w kołowrotku. Miała częściowo przymrużone oczka, które otwierały się szerzej, gdy poznawała nowe otoczenie. Dużo spała w domku. Wychodziła z niego głównie po to, żeby coś zjeść lub napić się wody. Specjalnie dla niej zawiesiłem nisko dwa poidełka, żeby ta drobinka mogła bez problemów do nich sięgnąć.

Myszka bardzo lubiła migdały, włoskie orzechy, suszone larwy mącznika, żółty ser, żółtka jajek, krakersy i chleb. Często kopała w karmidełku i wyrzucała z niego ziarno czy chrupki z podrzędnych karm, które jej nie smakowały, żeby dostać się do smakołyków.

Była bardzo ufna. Gdy podstawiałem dłoń, Okruszek zawsze na nią wchodziła. Bardzo lubiła mizianie za uszkami. Wtedy zawsze leżała bardzo spokojnie, prawie bez ruchu. Było jej tak błogo i bezpiecznie… Czasem w podziękowaniu lizała moją dłoń. Kochana mysia… <3


Kilka dni wcześniej, gdy miałem ją na rękach i miziałem, to piszczała, gdy próbowałem głaskać ją w okolicach kuperka. Coś sprawiało jej ból, ale przecież nie mogła mi tego powiedzieć… Zaczęło chodzić mi po głowie, że może było to spowodowane skutkami ataku Popiołek podczas próby integracji myszek.

Wczoraj Okruszek nie wychodziła z domku, podobnie jak Sadza. Zacząłem podejrzewać, że myszki może czymś się zatruły. Wcześniej dałem im do zjedzenia żółtko jajka ugotowanego na twardo. Obawiałem się, że może im zaszkodziło… 🙁

Pod wieczór Okruszek wyszła z domku. Ucieszyłem się, gdy ją zobaczyłem, jednak trochę zaniepokoiło mnie jej jakby nieporadne zachowanie. Myszka miała trudności podczas wejścia na dach domku. Próbowała się wdrapać, ale nie dała rady. Wyglądało to tak, jak by się potknęła.

Myślałem, że może nie jest do końca obudzona, jest trochę zdezorientowana, dlatego nie wyciągnąłem jej z klatki i nie brałem na ręce. Nie chciałem niepotrzebnie niepokoić myszki. Od czasu do czasu zaglądałem tylko do klatki.

Późno w nocy, przed północą, Okruszek spała na sianku pomiędzy domkami. Było to nietypowe zachowanie (gdy myszka śpi poza domkiem, może to oznaczać, że coś jej dolega), ale też nie do końca niepokojące, ponieważ już wcześniej tak robiła. Kiedyś poza domkiem uwijała sobie gniazda z sianka i spała w takich pierzynkach z traw.

O 2 w nocy Okruszek była aktywna. Dzisiaj rano, zaledwie po 4 godzinach, znalazłem ją nieżywą, leżącą obok karmidełka. Przedwczoraj zastanawiałem się nad tym, żeby jeszcze spróbować integracji z Popiołek i Bakalią, ponieważ wcześniejsze próby oswajania myszek ze sobą nie były udane. Nie zdążyłem… Już nigdy nie będzie to możliwe… 🙁

Żegnaj, kochana drobinko! :'( Mam nadzieję, że byłaś u mnie szczęśliwa.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *