Upały zelżały, a Oponka nadal leży plackiem na podwieszanej drabince lub siedzi w kołowrotku. Jest przygaszona, ma przymrużone oczka i prawie w ogóle nie jest aktywna. Ma też powiększony brzuszek.
Wcześniej myślałem, że jej stan i brak większej aktywności wynikają z ostatnio występujących, trzydziestostopniowych upałów. Ale temperatury spadły, a myszka nadal tak samo się zachowuje. To nie wróży niczego dobrego.
Wziąłem ją na ręce. Nie było w niej energii, a ciałko miała jak z waty. Zacząłem delikatnie badać jej brzuszek. Pod palcami wyczuwalne było stwardnienie, biegnące w poprzek. Podejrzewam, że może to być zmiana patologiczna, nowotworowa, podobna do tej, jaką miała Mia.
Natychmiast umówiłem wizytę u weterynarza. Udało się i będzie to jeszcze dzisiaj (tylko dlatego, że ktoś zrezygnował z wizyty). Z reguły weterynarz ma pozajmowane terminy na wiele dni do przodu.