Wypuściłem Kubusia, żeby rozprostował kości. Myszorek pokręcił się trochę, aż natrafił na pole sałaty.
Był to pojemnik, w którym suszyły się umyte liście sałaty. Nie jest ona jakimś jego specjalnie ulubionym przysmakiem. Gdy podam ją myszkom, to Kubuś zawsze tylko trochę ją poskubie. Tym razem dorwał się do liści i wcinał je dosyć długo. Musiał być bardzo głodny.