Kubuś pogryziony przez Petardę
Wypuściłem Petardę z klatki, żeby rozprostował kości. Chwilę później usłyszałem szamotaninę na klatce Kubusia.
Już wcześniej się tłukli, więc tym razem przełożyłem Petardę w takie miejsce, żeby nie miał możliwości uciec. Jednak jakimś cudem zwiał, zaraz był na podłodze, specjalnie wdrapał się na klatkę Kubusia i od razu poszarpał się z nim przez kraty. Co za zakapior… :-S
Miał ułatwione zadanie, bo siedział na kratach i gryzł Kubusia, który trzymał się tych krat do góry łapkami i próbował się bronić. Ale Petarda też dostał za swoje. Kubuś zdołał ugryźć go w nos. Gdyby nie kraty, to pogryźliby się na śmierć.
Kubuś został mocno pokąsany w pyszczek. Był wystraszony i nadwrażliwy na dotyk. Ubrałem grubą rękawicę, żeby zabezpieczyć dłoń, ale zdezorientowany i mocno obolały myszorek nawet nie próbował mnie ugryźć. Delikatnie, ale pewnie, przytrzymałem go, popsikałem mu pyszczek Octenisteptem, trochę pomiziałem za uszkami i wpuściłem z powrotem do klatki, żeby dłużej go nie stresować.